Dzień siódmy.Valetta


Tak się jakoś ostatnio składa w czasie naszych wakacyjnych wojaży, że to, co najpiękniejsze, zostawiamy sobie na koniec. W zeszłym roku wisienką na torcie kubańskich wakacji była boska Hawana, w tym roku- Valetta. Stolica Malty bezsprzecznie należy do najmniejszych i najpiękniejszych europejskich stolic i tak sobie myślę, że warto zostawić ją na koniec, by później nie być rozczarowanym, wszystko ( a przynajmniej St. Julien’s-J) porównując do tego magicznego, barokowego miasta. Została założona w XVI w. przez Wielkiego Mistrza Joanitów Jean’a Parisot de la Vallette wg projektu stworzonego przez ucznia samego Michała Anioła. To malutkie miasto posiada aż 320 zabytków, co czyni ją najbardziej zagęszczonym zabytkami miejscem na świecie. Całość wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO a w 2018  Valetta została wybrana Europejską Stolicą Kultury ( dwa lata później niż nasz polski Wrocław:)

Na booking.com zarezerwowałam wcześniej bardzo sympatyczny, dwupoziomowy apartament w samym sercu starego miasta ( St.Dominic Street 154). 

Bardzo polecam! Zostawiliśmy bagaże i pojechaliśmy na lotnisko oddać samochód- zupełnie tu niepotrzebny, bo całą Valettę bez najmniejszego trudu można zwiedzić piechotą a parkowanie stanowi spore wyzwanie.







Spędziliśmy uroczy dzień przemierzając wąskie, zacienione uliczki starego miasta, spacerując najbardziej reprezentacyjną ulicą stolicy- Republic Street i tak naprawdę tylko tam dało się poczuć, że przecież to szczyt sezonu- turyści kupujący pamiątki ze stoisk rozstawionych w cieniu drzew, wychodzący z torbami z sieciowych butików, zajadający się kultowymi lodami Amorino ( pyszne!). Przyjemny gwar prowadzący aż do fortu św. Elma.




















My jednak zatrzymujemy się na dłużej na Placu Św. Jana, przy którym wznosi się St.John’s Co-Cathedral ( konkatedra św. Jana), jeden z piękniejszych ( jeśli nie najpiękniejszy) z  kościołów, jakie widziałam w życiu. Z zewnątrz dość niepozorny, w środku skrywa barokowe bogactwo- ocieka złotem, fascynuje wyjątkowymi detalami w marmurowych podłogach. Tu smoki, zwierzęta i przedziwne stwory prowadzą do ośmiu kaplic poświęconych „językom” ( langue zakonu), czyli grupom narodowościowo- terytorialnym Zakonu Joannitów. To, co robi na mnie ( jak pewnie na większości odwiedzających) największe wrażenie to oczywiście znajdujący się w oratorium jeden z moich ulubionych obrazów Caravaggia- Ścięcie św. Jana Chrzciciela. To też ponoć jedyny obraz, na którym Caravaggio się podpisał, a krótko po tym ( najprawdopodobniej po pobiciu jednego z kawalerów) został wydalony z zakonu. Warto skorzystać z oferowanego w cenie biletu audiobooka.
















Pełni wrażeń trafiamy do sympatycznego Guze Bistro ( Triq San Gwann) na lekki lunch- to miejsce byłoby idealne na wieczorną kolację! 









Ale mamy inne plany. Właśnie dzisiaj odbywa się ( a w zasadzie zaczyna) w Vallecie coroczny ( już od 17 lat!), huczny festiwal młodego wina: Delicata Classic Wine Festival ( więcej info na www.delicata.com). Już wcześniej przez Internet kupiłam bilety, które na miejscu zamienione zostały na pamiątkowe lampki do wina i złote „monety”, za które testowało się wystawiane na festiwalu wina. W urokliwym otoczeniu Upper Barrakka Gardens, wśród zapachów ze stoisk oferujących dania z całego świata, z muzyką na żywo- czyż można wyobrazić sobie cudowniejsze zakończenie wakacji?

















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Malta. Dzień trzeci. W drodze do St. Julian's.

Gozo. Dzień drugi